”Ugotowani” - home edition 29.11.21013

O gotowaniu na moim blogu mało, bo… bardzo rzadko robię zdjęcia, kiedy urzęduję w kuchni. Jak już kiedyś wspominałam, nie uśmiecha mi się bawienie aparatem w momencie, gdy mam całe ręce w mące. Na szczęście wielu użytkowników Internetu ma na ten temat odmienne zdanie i dlatego możemy się cieszyć całą masą blogów i programów telewizyjnych o gotowaniu.

Można powiedzieć wręcz, że przygotowywanie potraw stało się już elementem mody. Wszystkie programy śniadaniowe mają swój kącik kulinarny, a całe rzesze celebrytów odwiedzają szklany ekran po to, aby z uśmiechem na ustach opowiedzieć widzom fascynujące historie o brokułach i pieczonym łososiu. Rzecz jasna, w telewizji nikt nie będzie przygotowywał schabowego z bigosem; lepiej zadowolić się kawałkiem sera wędzonego z rukolą na talerzu ubabranym finezyjnymi wzorkami z sosu.

Wybaczcie mój cynizm, ale nie znoszę podejścia do spraw kuchennych rodem z programów telewizyjnych. Bardzo mnie cieszy, że gotowanie znów staje się polem do popisu, bo byłoby mi przykro, gdyby umiejętność przygotowywania potraw zatarła się wraz z powstaniem restauracji i fast foodów, ale na litość boską! Położenie łyżeczki dżemu na gotowym cieście francuskim nie ma nic wspólnego z radzeniem sobie w kuchni.

Jednak w piątkowy wieczór wzięłam aparat do ręki. Stało się tak z powodu spotkania z moimi przyjaciółkami, które postanowiłyśmy urozmaicić wspólnym przygotowaniem kolacji.  Po szybkim losowaniu rozstrzygnęłyśmy, kto się czym zajmie, ale nie zdradziłyśmy sobie wstępnie naszych planów, co do potraw. Pewne było tylko jedno – bez butelki wina w ręku, wstęp wzbroniony.

Mnie przypadło danie główne, z czego bardzo się ucieszyłam. Problematyczne było tylko dobranie odpowiednich składników, aby uwzględnić wszelkie uczulenia i dolegliwości spożywających posiłki. Ach, ci zdrowi, młodzi ludzie :)
W ten oto sposób powstała nasza wieczorna kolacja, tym razem dość wytworna i stworzona w stylu lansowanym przez media. A co tam, raz kiedyś można sobie na to pozwolić. Co nie zmienia faktu, że ogólnie jestem zdania, że jedzenie służy… do jedzenia, a nie podziwiania. Bardzo miło, jeśli dodatkowo ładnie wygląda, ale nie musi być to priorytetem.

W każdym razie obaliłyśmy wspólnie mit - dziewczyny jeszcze potrafią gotować!
Do usłyszenia wkrótce, trzymajcie kciuki, żeby Meta zagrała na Sonisphere. Rozwiązanie zagadki już w czwartek.



Nowszy post Starszy post